poniedziałek, 18 listopada 2013

Love_Forever cz.6

***Michał***

No nawet  fajna piosenka. Na szczęście znam tekst to nie będę musiał się go uczyć, a Rafał prawdopodobnie też. Może wyjść z tego ciekawa współpraca, ale jednak cały czas czuję się trochę nie swojo, gdy pomyślę o walce z najlepszym przyjacielem.
Rozdali nam teksty i się nimi podzieliliśmy. W domu będę musiał poćwiczyć grę na fortepianie, bo akurat tej piosenki nigdy nie grałem. Spotkanie dobiegło końca. Gdy wróciłem  do domu to wszystko opowiedziałem Justynie. Wieczorem zacząłem się szkolić w graniu, żeby już coś umieć na próbach z tej piosenki. Reszta dnia minęła spokojnie i nudno.
 
***Justyna***
Rano dostałam wspaniałą niespodziankę. Michał przyniósł mi śniadanie do łóżka. Tym razem obyło się bez wielkiego sprzątania. Oczywiście potem znowu przysiadł do fortepianu, a ja zaczęłam się obiadem. W tym czasie dostałam sms-a. Znowu jak coś robię i znowu od tej samej osoby. Któż to mógłby być ? Tomek !
 
Nadawca: Tomek xd
 
Treść: Siemanko :) Dawno się nie widzieliśmy, a pomyślałem, że dzisiaj ładna pogoda to może miałabyś ochotę iść pograć ? Dzisiaj nie dam ci tak łatwo wygrać :D To co, zgadzasz się ? Ja wiem, że nie masz nic lepszego do roboty :p Nie przeszkadzaj Michałowi, niech się uczy grać, chyba nie chcesz, żeby przegrał ? :D
 
Chwilę się zastanawiałam co odpisać. Wahałam się, bo ostatnio Michał nie zbyt dobrze zareagował na spotkanie  z nim. Postanowiłam go zapytać o "zgodę", chociaż po co ? To tylko kolega, a nie jakiś chłopak, który się stara o mnie.
-Michał ... nie będziesz mieć nic przeciwko jeśli pójdę sobie pograć w kosza z Tomkiem ? Przecież to tylko koleżeńskie spotkanie i założę się, że ty na sto procent to wiesz. Nawet nie próbuj się ze mną sprzeczać !
 -No dobra- widziałam, że nie jest zadowolony, ale postanowiłam się tym wcale nie przejmować, bo powiadomiłam go o tym. Odpisałam Tomsonowi.

Do: Tomson xd

Treść: Hej, hej :D Jasne, chętnie pójdę  z tobą pograć. To o której ? :) Musisz mi dać co najmniej pół godzinki :D

Po chwiluni dostałam odpowiedź, że możemy właśnie za trzydzieści minut. Oj mu się nudzi. Chyba nie grają żadnych koncertów.
Ubrałam się w to:

 
Włosy oczywiście związałam w koka i wyszłam. Tomson już na mnie czekał. Zaczęliśmy grać, ale oczywiście mecz zwyciężyłam. Niestety widać było po nim, że robi to specjalnie, tylko nie wiedziałam po co.
-Tomek, przestań już
-Ale o co ci chodzi ?
-Nie wiesz ? Specjalnie chcesz żebym wygrała
-Nie prawda
-Prawda !
-Nie ...
-Prawda !
-Przyznam ci rację, ale jeśli jeszcze pójdziesz ze mną coś zjeść
-No niby ... czemu nie ?- poszliśmy do jakiejś kawiarenki i napiliśmy się, apotem zjedliśmy po ciastku. Nie chciało mi się już nic robić, więc postanowiłam wracać do domu. Oczywiście Lach chciał mnie odprowadzić. Gdy staliśmy już pod blokiem, złapał mnie za rękę, popatrzył prosto  w oczy i pocałował ... tym razem to nie sen ...
 
Taaki króciutki, ale w weekend będzie dłuższy :D Specjalnie na życzenie Luśki :*
Podoba się ? Jak dla mnie nuda :( Co sądzicie ? :D

środa, 13 listopada 2013

Love_Forever cz.5

***Tomson***
Okazało się, że te przyjaciółki Justyny są bardzo ładne. To dobrze ! Bardzo miło spędziłem ten wieczór. Na początku panowała trochę nudna atmosfera, bo się nie znaliśmy w ogóle, ale po jakichś trzydziestu minutach trochę się to wszystko rozkręciło. Dowiedziałem się kilku śmiesznych rzeczy o nich z lat młodości. Oczywiście nie twierdzę, że jesteśmy już tacy mega starzy, ale jednak trochę przeżyliśmy. Nie obyło się bez śmiechu i opowiadania żartów. Dawno już się tak nie bawiłem. Niby poznałem Justynę wczoraj, a jej przyjaciółki dzisiaj, a dokładniej to kilka godzin temu, jednak miałem wrażenie, że dogadujemy się jakbyśmy znali się od lat i byli najlepszymi przyjaciółmi.
Około godziny pierwszej w nocy postanowiliśmy się zbierać. Ja oczywiście miałem jeszcze odwieźć Juti do domu. Droga na szczęście nie zajęła nam długo. Dojechaliśmy pod jej blok, pożegnaliśmy się i pojechałem do swojego domu. Byłem strasznie zmęczony, więc od razu po wejściu do domu rozebrałem się i poszedłem spać.
***Rano***
Obudziłem się i spojrzałem na zegarek. Okazało się, że jest już sporo po dziesiątej, a o dwunastej mieliśmy mieć z chłopakami próbę w Domu Pracy Twórczej, przed ostatnim koncertem z trasy letniej, tak jak co roku w Warszawskim  "Hard Rock Cafe". Nie chciałem robić wszystkiego na ostatnią chwilę, więc wstałem, ubrałem się i zjadłem śniadanie. Dochodziła godzina dwunasta. Wsiadłem w samochód i pojechałem na próbę.

***Justyna***
Usłyszałam jakieś głosy dochodzące z pokoju obok. Ubrałam się i weszłam do kuchni, a tam siedział Michał razem  z Baronem. Oczywiście mój mąż przedstawił mnie. Poznałam kolejnego członka zespołu Afromental. Nawet dla mnie opłacał się udział Michałka w The Voice Of Poland. Do tego Tomson ma mi załatwić wejście tam. Może być naprawdę ciekawie. Zaczęłam sobie robić śniadanie i kawę, a w tym czasie Alek opuścił mieszkanie.
-Kiedy wróciłaś ? I czemu tak późno ?- od razu zasypał mnie pytaniami.
-Po pierwsze to cześć, a po drugie to byłam na spotkaniu z dziewczynami.
-Z dziewczynami, mówisz ?
-Tak. Dlaczego miała bym niby kłamać ?
-Bo ktoś cię odwiózł. I to nie była dziewczyna.
-Skąd wiesz, że nie ?!? Przyglądałeś się !?!- zaczynało mnie to już troszkę denerwować. Ciągle mu się coś nie podobało.
-Tak patrzyłem, bo się martwiłem. Nawet nie zadzwoniłaś, że wrócisz późno. Chciałem się ciebie o to zapytać, ale oczywiście miałaś wyłączony telefon.
-Rozładował mi się !!!
-Na pewno.
-Dobra już przestań !- krzyknęłam na niego, wzięłam śniadanie i poszłam do sypialni. Strasznie mnie tym zdenerwował.

***Tomson***
Ledwo co zdążyłem na próbę, ale za to Muff się spóźnił. Zostały nie całe dwa tygodnie do koncertu, a przed nami tylko dwie próby jeszcze.
-Sorka, za spóźnienie- wpadł do DPT
-Znowu się spóźniłeś ?!? Chyba z pięć razy już w tym miesiącu- powiedziałem
-Oj tam, nie przesadzaj. Każdemu może się zdarzyć- zaczął wyjaśniać
-Dobra, nie przedłużajmy. Zaczynamy ? Dzisiaj musimy się sprężać, bo rodzice Ewy przyjadą- oznajmił Torres.
Zrobiliśmy tą próbę, a potem wszyscy rozjechaliśmy się do domu. Nie było zbyt późno, więc najpierw zjadłem kolację, a potem próbowałem napisać coś nowego. Ostatnio mam co raz częściej napływ weny. Staram się to wykorzystywać.


***Justyna***
Siedziałam cały czas w sypialni, a Michał nawet nie zajrzał do mnie. Znowu się pokłóciliśmy. Niby rzadko to robimy, ale kłótnia, zawsze kłótnią.
Wyszłam, aby zrobić sobie coś do zjedzenia, ale nie było Michała w domu. Ciekawa byłam, gdzie poszedł, ale nie chciałam do niego dzwonić, bo po pierwsze pewnie nie tak długo go nie ma,  a po drugie to zapewne niedługo wróci.

***Kilka dni później***
Na szczęście już sytuacja między mną, a Grobelnym została załagodzona. Od tamtej pory nie spotykałam się z Tomkiem. Nie chciałam, aby ta sytuacja z kłótnią się powtórzyła. Miałam nadzieję, że wszystko wróci do normy. Dzisiaj właśnie Michał pojechał na spotkanie z chłopakami. Ciekawa jestem jaka będzie relacja, którą mi zda mój mąż z tego. Oby miał konkurenta nie przewyższającego go. Jednak wierzę, że mu się uda.

***Michał***
To czekanie zaraz mnie wykończy. Na szczęście jestem drugi  w kolejce. Za chwilę wejdę i zobaczę z kim będę konkurować. Mam nadzieję, że będę miał jakieś szanse. 
-Wchodźcie !!!- usłyszałem głos kogoś, to był znak, abym wchodził. Strasznie się bałem kogo zaraz zobaczę.
Okazało się, że będę walczyć z ... RAFAŁEM SEKULAKIEM !!!
Że co ?!? Ze swoim najlepszym przyjacielem ? To nie może być prawda ! Niestety jest !

Występ Rafała

Nie mogłem cały czas w to uwierzyć ! Lepszego przeciwnika nie mogli mi wymyśleć !
-No i jak wam się podoba wybór ?- zapytał Tomek. Pewnie nie wie, że się z nim znam, ale kiedyś i tak już z nim konkurowałem.
-Nieźle trafiliście z wyborem. Michał to mój najlepszy przyjaciel- powiadomił ich Rafał
-Na prawdę ? Sory chłopaki nie wiedzieliśmy, niestety musicie być razem. Decyzji nie zmienimy, bo razem wypadniecie najlepiej. Oczywiście będziecie mogli się na pewno wykazać wspaniałą grą na fortepianie- powiedział Baron.
-A piosenka, którą wykonacie to ...- zaczął Tomson
-Elton John "Sorry Seems to Be the Hardest World" !!!- krzyknął Alek
 
Może to nie jest zbyt długi rozdział, ale mam nadzieję, że nadrabia treścią. W tym tygodniu na pewno się już nie pojawi kolejna część, ponieważ za bardzo nie będę miała czasu na pisanie :)
I teraz pytanko: Wolicie gdy piszę częściej, a krótsze rozdziały czy dłuższe, a rzadziej ? :D


sobota, 9 listopada 2013

Love_Forever cz.4

***Justyna***
-Ej !!! Justyna !! Wstawaj, dojechaliśmy- usłyszałam głos Tomka. W tej chwili wybudziłam się ze snu. Czyli jednak go nie pocałowałam ... jak dobrze. To był tylko sen. Tak strasznie się cieszę. Jak coś takiego mogło mi się przyśnić ? Sama już nie wiem. Te sny są co raz dziwniejsze.
-Co się tak zamyśliłaś ?- zapytał Tomson. 
-Przepraszam, że usnęłam- zawstydziłam się troszkę. Wychodzę na koleżeńskie spotkanie i w drodze powrotnej sobie zasypiam. Genialne !
-Przepraszam, jakoś tak spać mi się zachciało- głupio mi się zrobiło- dzięki za odwiezienie, pa !- odpowiedział mi i wyszłam.
W domu czekał już na mnie Michał.
-Cześć- podeszłam do niego i dałam buziaka w policzek.
-Hej, możesz mi wyjaśnić gdzie byłaś ?!? Dzwonię do ciebie chyba z dwadzieścia razy i nic !
-No przepraszam, byłam na spotkaniu i nie słyszałam.
-Aha, a możesz mi chociaż wyjaśnić z kim było to spotkanie ?!?
-No ... - trochę się zawahałam czy mówić, że byłam z Tomkiem, ale jednak, przecież to było tylko koleżeńskie spotkanie- byłam z Tomsonem.
-Tomsonem ?!?
-Tak, a co ?
-No bo to trochę dziwne, przecież nie mogliście grać w koszykówkę
-Bo nie byliśmy na boisku.
-To gdzie ?!?
-W kinie 
-W kinie ?!? Umawiasz się z nim pod moją nieobecność ?!?
-Oj tam, Michał. Przecież nudziło mi się, więc poszłam. Zwykłe spotkanie, nic więcej, a co ? Zazdrosny jesteś ?- zaczęłam się do niego przybliżać i całować
-Bardzo- pocałunki cały czas trwały. (Wiadomo co dalej było. xxd Wiem, że wasza wyobraźnia jest w stanie to sobie wyobrazić hehe xd)

***Rano***
Obudził mnie jakichś hałas z kuchni. Wybiegłam od razu tam. Moim oczom ukazał się leżący na podłodze  w samych bokserkach Michał, pobrudzony prawdopodobnie jakimiś kanapkami. To był naprawdę śmieszny widok. Wypadłam w niepohamowany napad śmiechu. Pomogłam mu wstać. Chłopak poszedł się umyć i przy okazji ubrać, a ja zajęłam się sprzątaniem kuchni.
Wrócił już "normalny", zrobiliśmy razem śniadanko i je zjedliśmy.
Następnie zadzwoniłam do dziewczyn i poprosiłam o wyjście na zakupy. Tak dawno ich nie rozbiłam, że po prostu musiałam sobie coś nowego kupić. Oczywiście się zgodziły.
Uszykowałam się na spotkanie i wyszłam.
-Hej dziewczyny- przywitałyśmy się ze sobą- co tam ?- od razu zadała standardowe pytanie Magda.
-Nie uwierzycie kogo ostatnio poznałam- od razu zaczęłam
-No kogo ?
-Zaraz wam opowiem, ale może pójdziemy do tej kawiarenki na kawkę i jakieś ciacho, co ?- zaproponowałam
-Spoko- zgodziły się
-Więc ... poznałam ostatnio Tomsona. Tego wokalistę zespołu Afromental. Na początku spotkaliśmy się na boisku, nie wiedziałam, że to z nim gram, ale potem do nas do domu przyszedł i się okazało, że to naprawdę on. Nawet mam jego numer ! I jeszcze na zakończenie tej mojej historyjki zaprosił mnie do kina. Na szczęście ja mogłam wybrać film.- opowiedziałam im całą historię, tylko z większymi szczegółami.
-Dobra ! Mam pomysł, a zarazem propozycję !- wybuchła entuzjazmem Julka
-O nie ! Jak ona wpadła na coś to trzeba się nieźle bać ! Ona może nas nawet pozabijać i mówię to całkiem serio- zaśmiała się Madzia
-No więc... zrobimy sobie dzisiaj u mnie taki wieczorek i zaprosimy Tomsona ! Bo ja go chętnie poznam !- przedstawiła nam swoją propozycję Jula
-Ja jestem za!- poparła ją Madziula. Nie wiedziałam czy mam się na to godzić. W mojej głowie bardzo różne myśli się przeplatały. Powiedzieć o tym Michałowi, czy lepiej nie ? A jeśli potem się sam dowie ? Ale od kogo ? Nie wiedziałam co robić, ale jednak dziewczyny były na tyle przekonujące, że im uległam. Ruszyłyśmy na dalsze zakupy. Kupiłam sobie taki zestaw:

Dziewczyny też sobie różne ubranka pokupowały. Gdy wróciłam do domu to była już 16:00. Postanowiłam zadzwonić do Tomka.
-Halo ?- usłyszałam jego głos
-Cześć. Robisz dzisiaj wieczorem może coś ważnego ? Bo moje przyjaciółki chciały cię strasznie poznać,  a tak się składa, że akurat dzisiaj mamy się spotkać w domu u jednej  z nich. Miał byś ochotę ?
-Pewnie. Akurat dzisiaj nie robię nic ważnego.
-To fajnie, mogłabym się  z tobą zabrać ? Razem byśmy pojechali, ok ?
-Jasne, o której przyjechać ?
-O 18:00, ok ?
-Spoko, do zobaczenia
-Pa- zakończyliśmy rozmowę po czym poinformowałam dziewczyny, że ich wyczekiwany gość zjawi się.
Zaczęłam się szykować do spotkania. Założyłam dzisiaj kupione rzeczy. Włosy związałam w luźnego koka i zrobiłam jasny makijaż. Punktualnie o osiemnastej zjawił się Tomson.
-Cześć- przywitałam się, wsiadając do auta- przepraszam jeśli zawracam ci głowę, ale dziewczyny tak na mnie nalegały, że nie potrafiłam odmówić.
-Nic się nie stało. Chętnie poznam twoje koleżanki. To dla mnie czysta przyjemność. A tak w ogóle to dziękuję ci za wczorajszy dzień. Bardzo przyjemnie go spędziłem.
-Ja też dziękuję, teraz będziesz musiał skręcić w lewo  tam będzie kamienica w której mieszka Julka.
-Aha, a ile jest tych dziewczyn
-2
-To dobrze, myślałem, że więcej- dojechaliśmy. Zadzwoniłam domofonem po czym zostaliśmy wpuszczeni do środka.
-Siemka, no to to jest Tomek, a to Julka i Magda- pokazałam na poszczególne osoby
-Cześć, miło mi- powiedział Tomson witając się.

Może nie zbyt długi, ale jest :D Chciałam koniecznie już dodać xd :) Jak się podoba ? Dziękuję za komentarze i odwiedziny. Mam nadzieję, że  z czasem będzie nas więcej :D
Przy okazji nie wiem jak wy, ale ja się cieszę xd :D Michał przeszedł do finału *.*
Będę trzymać kciuki !!! :)
CZYTASZ-KOMENTUJ !!!



 

poniedziałek, 4 listopada 2013

Love_Forever cz. 3

***Justyna***
-Aaaa no chyba, że tak-odpowiedział 
-To chcecie coś do picia ?- zadałam to samo pytanie co wcześniej
-Ja dziękuję, już właśnie wychodzę. Miło było cię poznać po raz drugi. To Michał za tydzień w studiu o dwunastej, ok ?- zapytał Tomasz. 
-Spoko- odpowiedział Michał. Lach wyszedł, a my znowu zostaliśmy sami. 
-I co ? Jak spotkanie ?-Dobrze, za tydzień spotkam się z nimi i wtedy dowiem się z kim będę walczyć.-To fajnie. Jesteś może głodny ? Zrobiłam już obiad. 
-Nawet nie wiesz jak bardzo.- poszliśmy do kuchni i zjedliśmy obiad. Po posiłku oznajmił mi, że jedzie na spotkanie z Rafałem. Muszą zdać sobie relację na temat programu. Obaj przeszli i są nawet w tych samych drużynach.  Po wyjściu męża z domu usiadłam do pisania książki. Robiłam to zwykle pod jego nieobecność, bo mogłam się lepiej skupić. Zajęło mi to jakieś dwie godziny. To jest niezły wynik, bo napisałam jakieś dwadzieścia stron. Chyba pierwszy raz "napadła" mnie taka wena. Następnie pozmywałam naczynia po obiedzie o których wcześniej zapomniałam. Dochodziła szesnasta. Usłyszałam dźwięk mojego telefonu ( Katy Perry- Roar)
-Halo ?
-Cześć- odezwał się znajomy głos. A no tak ! To Tomson !- Jesteś w domu ? 
-Tak, a co tam ?-A robisz coś ważnego ? Bo jeśli nie to może miałabyś wyskoczyć ze mną do kina ? Miałem zapytać się ciebie o grę, ale pada deszcz.
-O nawet nie zauważyłam, że pada. Właściwie to Michał poszedł na spotkanie z przyjacielem, a ja i tak nie mam nic lepszego do roboty, więc chętnie.
-To fajnie. O której przyjechać po ciebie ?
-No nie wiem, a grają teraz coś fajnego? Bo jakoś zbytnio się teraz w tym nie orientuje.
-Nie mam pojęcia, ale raczej znajdzie się coś fajnego.
-Spoko, to za ile ?
-Za 30 min ?
-Ok, to do zobaczenia
-Pa- odpowiedział i zakończyłam rozmowę. Fajnie, że mnie zaprosił, bo chociaż nudzić mi się nie będzie. Ubrałam się w to :



Zrobiłam lekki makijaż. Włosy lekko przeczesałam i zostawiłam rozpuszczone. Wzięłam parasolkę i zeszłam na dół. Tomek już czekał. Wsiadłam do samochodu.
-Hej. Długo czekałeś ?
-Nie właśnie przyjechałem.
-To ok.- ruszyliśmy w drogę.  Były małe korki, ale jakoś przejechaliśmy. Strasznie fajnie spędzało się z nim czas. Przez drogę dużo się śmialiśmy i wygłupialiśmy. Temu człowiekowi chyba uśmiech nigdy nie schodzi z twarzy. To najbardziej pozytywny człowiek jakiego znam. Weszliśmy do kina i podeszliśmy do tablicy na której były rozpiski wszystkich dzisiejszych filmów.
-O za 30 min. będzie horror, idziemy ?
-Niee. Będę się bała.
-TO się do mnie przytulisz- zdziwiło mnie to co powiedział. Przecież to jest tylko koleżeńskie spotkanie, a ja mam się przytulać do faceta, którego dzisiaj poznałam ?
-Słucham ?!?
-Nie no nic. Przepraszam źle się wyraziłem.
-No mam taką nadzieję.
-To na co idziemy ?
-Najbliższy najfajniejszy film to chyba będzie za godzinę.
-O którym mówisz?
-"Wciąż ją kocham". Może być fajne.
-Romantyczny ?- zrzedła mu trochę mina
-A masz lepszy pomysł ?
-No niby nie- Tomek kupił bilety, a ja zajęłam się popcornem i piciem. Usiedliśmy sobie przy stolikach i zaczęliśmy rozmawiać. Niestety do filmu została godzina.
-Zaprosiłem cię, żeby ci nudno nie było, bo Michał mówił, że gdzieś tam jedzie.
-Tak, do kumpla. Dzięki, chociaż nudzić mi się nie będzie.
-Nie ma sprawy. A tak w ogóle to ile masz lat?- zapytał
-Kobiet nie pyta się o wiek- zaczęłam się śmiać- nie no mam dwadzieścia pięć lat.
-Młodo wyglądasz
-OJ bez przesady
-No nie przesadzam
-Przesadzasz- resztę czasu spędziliśmy na gadaniu o różnych głupotach, a następnie weszliśmy na salę kinową. Film był bardzo fajny, aż się popłakałam. Jakoś tak mam czasami. Po prostu szybko się wzruszam. Tomson gdzieś tak w połowie filmu usnął. Słodko wyglądał. Ej ! Co ja gadam ? Normalnie wyglądał ... Jak wyszliśmy z sali było już sporo  po dziewiętnastej.
-Chyba cię znudził ten film. Jedziemy już do domu? Nie chcę żeby Michał się martwił.
-Przepraszam, jakoś znudził mnie. Jasne wsiadaj-otworzył mi drzwi do samochodu i po chwili ruszyliśmy w  drogę. Tym razem znowu było dużo śmiechu. Tomson nawet mi śpiewał. Jeszcze nigdy nie słyszałam jego głosu w takiej spokojniejszej piosence. naprawdę świetnie mu to wychodziło.
-Jejku ! Jak ty ładnie śpiewasz- zachwycałam się
-Bez przesady.
-No na serio mówię, zresztą jesteś piosenkarzem, nic dziwnego. 
-Dzięki- zaczął się śmiać- chciałabyś może pooglądać swojego męża w czasie bitew ? Bo w tej edycji nie można być na backstage (nwm jak to się odmienia xd). Mogę ci załatwić wejście na widownię.
-O szkoda, ale bardzo chętnie pójdę
-To fajnie-w tej chwili dojechaliśmy. Wychodząc Tomek złapał mnie za rękę i pocałował ...

Jak się podoba ? Dziękuję za wszystkie komentarze, tak miło się czyta. Rozdział pojawił się w ekspresowym tempie (ja na mnie :) ). Jak myślicie czy w życiu Justyny coś się zmieni ? Raczej przez jeden pocałunek nie rozwiedzie się z Michałem, prawda ?
CZYTASZ-KOMENTUJ !!!

czwartek, 31 października 2013

Love_Forever cz.2

***Justyna***
Po zjedzeniu udałam się z mamą Michała do kuchni w celu umycia naczyń.
-Justyna- zaczęła rozmowę i podała mi talerz
-Tak ?- zapytałam
-Dobrze cię się układa z moim synem ?- zdziwiło mnie to pytanie. Nie wiedziałam za bardzo co ma na myśli pytając o taką rzecz.
-Yyy, oczywiście. Jak na razie wszystko jest dobrze. A dlaczego pani pyta ?
-Oj tam, żadna pani. Pamiętaj !- ja jak zwykle zapominałam o tym.-Pytam, ponieważ mój syn jest z pozoru czułym, wrażliwym i uśmiechniętym człowiekiem, ale gdy ma powody do dużej złości lub zazdrości to często nie panuje nad sobą.
-Przepraszam, ale ja nadal nie rozumiem o co chodzi.
-Po prostu w niektórych sytuacjach nie umie nad sobą zapanować. Z jego ust mogą posypać się obraźliwe i nie miłe słowa, a nawet może dojść do rękoczynów. Chciałam ci tylko tak na wszelki wypadek o tym powiedzieć, bo jak by się kiedyś zdarzyła taka sytuacja to po prostu to zignoruj, ale jak powtórzyła by się to lepiej porozmawiaj z nim o tym.
-Dobrze, ale na razie nie doszło do takiej sytuacji i mam nadzieję, że nie dojdzie- nie wiem czemu, ale jakoś nie chciało mi się w to wszystko wierzyć. Michał by był taki ? Może naprawdę pozory mylą. Pożyjemy, zobaczymy, na razie nie ma się czym zamartwiać.
Skończyłam "pracę" i poszłam do mojego ukochanego, który oglądał telewizję.
-Co patrzysz ?- zapytałam siadając obok
-Właściwie to nic. Tak zerkałem co leci. Czekałem na ciebie. Idziemy na spacer ?- zapytał
-Jasne-odpowiedziałam i ruszyliśmy w stronę drzwi.Na dworze było tak ładnie. Kolorowo. W końcu początek jesieni. Szliśmy za rękę rozkoszując się otaczającą ciszą. Tu jest tak spokojnie. Mi znowu się przypomniał mój dom. Zawsze muszę coś porównywać ze sobą. Taka jest z natury i zwykle to wychodzi na moją niekorzyść, bo czuję się gorsza.
Po około godzinie fascynującego spacerowania w ciszy postanowiliśmy wrócić do domu. Było już sporo po piętnastej, a o szesnastej miał zadzwonić Tomson lub Baron i zawiadomić go o której godzinie będą mieli spotkanie dotyczące bitew.
W domu nie było nic ciekawego, więc Michał zajął się oglądaniem Tv, a ja w nowym napływie weny zaczęłam kontynuować moją książkę. Po chwili usłyszałam dzwonek telefonu. Mój mąż odebrał, a ja czekałam w napięciu co zaraz mi powie. Wiedziałam, że bardzo kocha muzykę i chce wypaść jak najlepiej w tym programie, a ja mu z całego serducha tego życzę.
-I jak tam ?- zapytałam, widząc jak wchodzi uśmiechnięty do pokoju.
-Dobrze. Już za kilka dni dowiem się z kim będę walczyć, ale przed tym będzie jeszcze jedno spotkanie, ale muszę mieć akurat na nie twoją zgodzę, ponieważ odbędzie się w naszym domu, okey?
-Dobrze, ale wszyscy przyjdą do nas ?- zapytałam lekko zdezorientowana
-Nie, tylko będę ja i któryś z trenerów
-A jak tak to spoko.
-Dziękuję- dał mi buziaka w policzek- tylko już jutro będziemy musieli się zbierać
-Nie ma sprawy.- zajęliśmy się znowu tym samym co przed chwilą, następnie zjedliśmy kolacje. Rano musieliśmy niestety już jechać, więc spakowaliśmy się, poszliśmy wziąć prysznic i zapadliśmy w sen.

                                                                   ***Rano***
Po przebudzeniu zrobiliśmy wszystkie poranne czynności, zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy w drogę. Oczywiście staraliśmy zrobić to jak najciszej, ponieważ była dopiero siódma, więc wszyscy jeszcze smacznie spali.
Około dziewiątej byliśmy już w domu. Ja poszłam się doprowadzić do porządku, którego niestety nie mogłam zrobić wcześniej, a Michał zaczął ćwiczyć grę na gitarze. Chciał grać jeszcze na jakimś instrumencie oprócz fortepianu, więc wyciągnął moją starą, lecz w dobrym stanie gitarę i łamał sobie palce.
Przebrałam się w to:


Oczywiście standardowo musiały byś słuchawki. Powiadomiłam go o moim wyjściu i poszłam na boisko. Koszykówka to była moja druga pasja. Uwielbiałam po prostu grać. Odstresowywałam się tym. Idąc zauważyłam, że ktoś już gra. Trochę się zasmuciłam, bo wolałam być sama, ale na szczęście ten ktoś był też sam, więc może się do niego przyłączę ? Był to mężczyzna. Na pewno starszy ode mnie.
-Dzień dobry.- nie będę mówiła do niego "cześć", bo go nie znam i mógł by sobie coś pomyśleć.Chociaż nawet nie wiem co, ale dobra.
-Yyy... no cześć.- kurde, sam do mnie to powiedział- Co tam ?
-Będziesz grać sam ?
-No nie zamierzałem z nikim grać, ale jeśli chcesz to się przyłącz.- poszło po mojej myśli. Nie musiałam chociaż go błagać o zagranie. Podeszłam trochę bliżej. Zaraz, zaraz to chyba Tomson. Ten z Afromental. Nie przepadałam za ich muzyką, więc za bardzo ich nie znałam i nie kojarzyłam. Nie będę się go o to pytać, bo w razie to by nie był on, żeby nie wyszło jakieś nieporozumienie, ale mniejsza z tym.
-Gramy meczyka ?- zapytałam
-Spoko-odpowiedział i zaczęliśmy grać. Naprawdę dobrze to robił. Trenuję od kilku lat i dosyć często tu przychodzę, ale on jednak był jeszcze lepszy, więc raczej to nie Tomson.Tak dobrze by grał ? Jakoś wątpię w to. Po około godzinnej grze odpoczywaliśmy i rozmawialiśmy, ale on niestety musiał już iść, a samej odechciało mi się grać.
-Wiesz, przepraszam cię, ale ja już muszę lecieć, może dałabyś mi swój numer?-spojrzał na mnie- oczywiście, żeby się jakoś skontaktować na spotkanie. Oczywiście mam na myśli grę- dodał po chwili
-No okey- wymieniliśmy się numerami i każde  z nas poszło w inną stronę. . Wróciłam do domu, a Michał mi oznajmił, że za dziesięć minut przyjdzie Tomson do niego i opowie jak mniej więcej będzie wyglądała praca z nimi. Zbliżała się godzina jedenasta, a ja nie miałam co robić. Zawsze było tyle zajęć, a tym razem nic. Ciągła nuda, a najgorsze jest to, że co raz częściej mi się to zdarza. Jakaś masakra.
Usłyszałam dzwonek domofonu. Okazało się, że zapowiedziany gość już idzie na górę.
-Cześć- usłyszałam przywitanie chłopaków
-Tomek
-Michał-podali sobie ręce- to chodź do salonu.-po około trzydziestu minutach postanowiłam do nich iść.
-Może się napijecie czegoś?- zapytałam
-Oo właśnie, a to jest moja żona- Justyna
-My się właściwie już znamy, chociaż nie z imienia, ale znamy się trochę - odpowiedział, a ja w końcu załapałam o co chodzi. Czyli to jednak był on. Grałam sobie w koszykówkę z wokalistą sławnego zespołu i nawet mam jego numer. Nieźle.
-Czyli to z tobą dzisiaj grałam ?-zapytałam, aby jednak się upewnić
-Tak
-Ale o co chodzi ?- zdezorientował się Michał. Powinniśmy mu to wyjaśnić, żeby nie było, że się z nim spotykam czy coś podobnego.
 - No bo dzisiaj jak byłam sobie pograć to Tomson też był i razem graliśmy. Krótka historia.

No to jest kolejna część opowiadania :D Jak się podoba ? :* Co o nim myślicie ? Jak dalej potoczą się losy bohaterów ? CZYTASZ=KOMENTUJ <3

sobota, 26 października 2013

Big_and_cauntry_love cz. 1

Dzisiejszy dzień był w miarę normalny. Jak zwykle spotkałam się z Magdą i Justyną, byłyśmy na zakupach. Zjadłyśmy wszystkie obiad w restauracji. Siedziałyśmy razem przy jednym stoliku, aż dosiadło się do nas trzech  mężczyzn. Byli bardzo mili.. zamówili nam po kawie, następnie zaprosili nas do kina. Nie byłam pewna czy chce iść ale dziewczyny mnie namówiły. Film był bardzo ekscytujący. Wróciłam do domu około 22. Byłam wyczerpana. Zjadłam tylko sałatkę, ponieważ od jakiegoś czasu jestem na diecie. Wzięłam prysznic i położyłam się spać.

                                        **Następny dzień**
Następnego dnia obudziłam się, nie miałam ochoty aby wstać ponieważ miałam dzisiaj szukać pracy. Jak zobaczyłam, że jest już 10 godzina. Szybko wstałam, ubrałam się i zjadłam śniadanie. Szukałam pracy w gazecie. Już myślałam, że nie znajdę ale po jakimś czasie  zobaczyłam ogłoszenie, w którym nadawca pisał, że da pracę w restauracji. Ta restauracja znajdowała się za rogiem, więc postanowiłam iść i się dopytać czy to nadal aktualne. Założyłam kurtkę i poszłam. Pan, który był właścicielem był pod wrażeniem mojego entuzjazmu. Powiedział, że mogę spróbować i mogę zacząć już od jutra. Bardzo się ucieszyłam i podziękowałam. Wróciłam do domu, zadzwoniłam  do dziewczyn i poprosiłam je o spotkanie. Zgodziły się. Spotkałyśmy się w tej samej restauracji co wczoraj. Opowiedziałam im wszystko, że dostałam prace w restauracji. Uznałyśmy, że musimy to uczcić! Kupiłyśmy sobie po piwie. Zaczęłyśmy tańczyć i się bawić. Około 23 wróciłam do domu. Już nic nie jadłam ale poszłam się umyć. Potem położyłam się spać. 
                            **Pierwszy dzień w pracy**
Wstałam, zresztą jak codziennie. Ubrałam się, zjadłam śniadanie i poszłam do pracy. 
- Dzień dobry. - powiedziałam
- Dzień dobry Julio. - odpowiedział szef
- Co mam robić? - zapytałam
- Będziesz kelnerką. - odpowiedział
- Tak wiem mówił mi już pan to wczoraj. - powiedziałam 
- Paulina będzie ci pomagała jeśli będziesz miała jakieś trudności. Poznajcie się. - zaproponował 
- Cześć jestem Julia! - przywitałam się
- Cześć miło mi cię poznać, ja jestem Paulina. - powiedziała
- Zdejmijmy krzesła z stołów. 
- Dobrze, ale najpierw gdzie mogę zostawić sobie moje rzeczy? 
- Chodź! Tutaj jest taka jakby nasza szatnia. Tutaj możesz sobie zostawić swoje rzeczy. - pokazała mi wieszak.
- Dziękuje! - podziękowałam 
- Proszę, a o to twój fartuch. Załóż go.
- Dobrze. 
W końcu przyszedł szef i kazał nam otworzyć restauracje. Na początku nie było za dużo ludzi, ale potem jakoś z czasem ich przybywało. O godzinie 20 skończyłam pracować i poszłam do domu. Byłam zmęczona, chciałam się położyć ale zadzwoniła do mnie Justyna i poprosiła żebym przyszła do kawiarni.
- Hej 
- Hej - powiedziała Justyna
- Proszę  przyjdź do kawiarni. - powiedziała
- Nie mogę jestem zmęczona. Po pracy. Może kiedy indziej. - powiedziałam
- A no tak, zapomniałam. Dobra przepraszam. 
- To pa. 
- Pa 
Zjadłam kolacje położyłam się i poszłam spać.


Mam nadzieję, że podoba się wam mój pierwszy post :) Trochę dziwny ale jest xd 

piątek, 25 października 2013

Love_Forever cz. 1

***Justyna***
Leżymy sobie z Michałem w łóżku, jest tak spokojnie, ale jak zawsze coś nam musi przerwać tą wspaniałą ciszę. Oczywiście telefon !!!
-Halo ? -odebrał mój małżonek komórkę.Nie słyszałam niestety o czym rozmawia, tylko jakieś pojedyńcze słowa. 
-Co znowu się stało ?- zapytałam widząc jak Michał szybko rzucił telefon i pośpiesznie zaczął się ubierać.
-Zapomniałem !!! Przecież dzisiaj są przesłuchania do The Voice. Na śmierć o tym zapomniałem ! Dobrze, że Rafał też się zgłosił, bo bym w ogóle nie poszedł.
-Nie przejmuj się ! Przecież ty dopiero jutro gamoniu !!!
-O boże... kamień z serca ..., to dlaczego Rafał do mnie zadzwonił ?
-Najwidoczniej mu nie powiedziałeś.
-Nie pomyślałem ...co ja bym bez ciebie zrobił ...
-No właśnie nie wiem-zaśmiałam się- możesz już wracać do łóżka. Dopiero jest ósma. Pośpij trochę.
-No dobra- rozebrał się i wrócił do mnie. Pospaliśmy jeszcze godzinkę, zjedliśmy śniadanie i wyszliśmy na spacer. Następnie wróciliśmy do domu, zrobiliśmy wspólny obiad i zjedliśmy go. Cały dzień minął dosyć nudno, ale jakoś poszło. Napisałam również kawałeczek książki. Bardzo chciałabym ją wydać, ale nie wiem czy mi się uda. Można powiedzieć, że nawet to moje marzenie.
Położyliśmy się spać dosyć wcześnie, abyśmy się wyspali na jutro.

***Rano***
Wstaliśmy chyba o szóstej, aby wszystko zrobić na spokojnie. Zjedliśmy śniadanie, ubraliśmy się, uszykowaliśmy i wyszliśmy. Było naprawdę dużo ludzi. Michał był 438 uczestnikiem. Czekaliśmy jakieś 4 godziny, aż w końcu była jego kolej.
Wszedł na tą scenę, a ja w napięciu czekałam co się wydarzy dalej. Trzymałam za niego kciuki jak najmocniej.

http://www.youtube.com/watch?v=D-isCFIRWtg <------ występ

Na szczęście odwróciły się wszystkie fotele. Namawiali go, aby poszedł do ich drużyn, a nawet Marysia się przewróciła, bo mieli z nim śpiewać. Jednak wybrał drużynę Tomsona i Barona. To nawet fajnie. Byłam w tej chwili chyba najszczęśliwszą kobietą na ziemi.
Gdy było już po wszystkim wyszedł, a ja rzuciłam mu się na szyję i pocałowałam. Marika standardowo coś tam powiedziała i odeszliśmy.
Jaka ja byłam szczęśliwa ... ! Boże ... ! Tego nie da się opisać ... ! Po prostu osoba na jakiej mi najbardziej zależy może mieć szansę spełnić swoje marzenia !
Reszta dnia minęła dosyć zwyczajnie, ale byliśmy bardzo podekscytowani. Wieczorem mieliśmy jechać do jego rodziców, aby się pochwalić, ale niestety nie wypaliło to, bo opona od samochodu się przebiła, a Michał już nie chciał po ciemku naprawiać. Jutro pojedziemy.
Zmęczeni szybko zjedliśmy kolację, wzięliśmy prysznic i poszliśmy spać.

***Następny dzień***
Rano po wstaniu i zrobieniu wszystkich potrzebnych czynności zdecydowaliśmy się, że spakujemy się i pojedziemy.
Droga zajęła nam jakieś dwie godziny. Wysiadając  z auta od razu zostaliśmy przywitani przez jego mamę, a właściwie to przez naszą mamę.
-Ooo ... ! Już jesteście .. ! Jak wam minęła podróż ?- podeszła do nas i dała po buziaku
-Cześć mamo ! Dobrze było i wiesz ... musimy ci coś powiedzieć- zaczął Michał
-To wejdźcie ...-weszliśmy do domu i usiedliśmy przy stole- To co chcieliście mi powiedzieć ?
-No bo...- zaczął mój mąż, ale jego rodzicielka przerwała
-Justyna ... ?- zapytała,  a ja się strasznie zdziwiłam, o co może jej chodzić
-Jesteś w ciąży ... ?- spytała, a mnie, aż zatkało. Jak ona na coś takiego wpadła ? Przecież to jest totalna bzdura !
-Nie ..., a dlaczego pani pyta ?
-Nie żadna pani, tylko mama, a pytam, bo Michałek się tak jąkał, że myślałam, że zostanę babcią - zawstydziła się troszkę
-Nie, nie będziesz babcią ... chciałem ci powiedzieć, że zgłosiłem się do takiego programu i przeszedłem do następnego etapu ! Będę w telewizji !- powiedział jej w końcu Grobelny, a ja cały czas byłam zmieszana, bo nie wiedziała dlaczego z tego wszystkiego wynikło takie dziwne zamieszanie.
-ooo, naprawdę ?!? Nawet nie wiesz jaka jestem z ciebie dumna !!!- odpowiedziała i przytuliła syna
-Dobra, koniec tych czułości ! Chodź, pójdziemy rozpakować rzeczy do mojego starego pokoju, Justynko- powiedział i skierowaliśmy się razem na górę do której prowadziło bardzo piękne drewniane schody.
Miał bardzo fajny pokój. Może nie do końca dobry jak dla dorosłego faceta, ale przecież jak był nastolatkiem to się już wyprowadził z domu.


-Bardzo fajny masz pokój- powiedziałam
-Mówiłaś mi to już kilka razy wcześniej, ale i tak dziękuję
-A nie ma za co, po prostu mi się podoba- odpowiedziałam i przytuliłam się do niego, ale znowu przeszkodził nam w "romantycznej" chwili telefon. Michał wyszedł, więc nie wiedziałam o co chodzi.
Czy on coś przede mną ukrywa ? Nie ... chyba nie ... Wrócił na miejsce, a gdy się spytałam o co chodziło na szczęście odpowiedział mi z przekonaniem, że to dzwonił Rafał  i powiedział, że się też dostał i też do drużyny Tomka i Alka. Co za zbieg okoliczności ... .
Potem zawołała nas mama, na obiad, a ona naprawdę wspaniale gotowała. Były same pyszności.
Różne sałatki i tak dalej, a co najlepsze nie było tylko jednej rzeczy jak u mnie w domu, tylko kilka do wyboru. Jak by była moją "prawdziwą" mamą to chyba bym ciągle jadła. U niego w domu panuje taka bardzo rodzinna atmosfera i ogólnie jest całkowicie inaczej niż u mnie.

I jak się podoba pierwszy rozdział ? Mam nadzieję, że jako tako jest :D Jeśli będzie chociaż jeden komentarz to piszę kolejną część :P Dziękuję !!! Blesss ...